Wczora z wieczora… skończyłam tę oto niezbyt dużą lalę!
Szczerze mówiąc samą gołą i wesołą a na dodatek łysą skończyłam wcześniej, ale włosy okazały się dla mnie nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, że nie uznaję włosów tylko „na linii włosów”. Jako dziecko nie lubiłam się bawić lalkami, wydawały mi się nudne, zresztą jak wszystkie tzw. dziewczyńskie zabawy a poza tym w większości wypadków były „wybrakowane”. Kiedyś dostałam lalkę, która nawet, nawet mi się spodobała dopóki nie odkryłam, że włosy są atrapą (jak się tylko chce zmienić fryzurę to wychodzi łysina) a ubranko jest na stałe przyszyte! Normalnie okropność jakaś! Teraz zatęskniłam za lalkami, więc postanowiłam zrobić kolejną na szydełku, ale nie oszukiwaną, tylko taką gołą i z włosami! No i się okazało, że włosy są bardzo pracochłonne… każdy włosek trzeba zasadzić 😉 A ubranko to była czysta przyjemność.

W trakcie pracy nad lalą (kiedy była podstawa bez włosów zrobiona) pokazałam ją Dużej, która stwierdziła, że lalka jest okropna. Taki stan trwał aż do momentu zamontowania włosów… i od tej pory lala jest super, tylko imię ma paskudne. A Młodej od razu się jakoś spodobała, zwłaszcza włosy, które można malutkimi paluszkami przeczesywać i od siebie oddzielać.

Jest jeszcze sprawa imienia, które też jest anegdotyczne… Mój Mąż jak zobaczył pracę moich rąk, poprzyglądał się chwilkę, i stwierdził, że z takimi włosami to ona mu przypomina Gianę – bohaterkę gry komputerowej z czasu Comodore 64 – i tak już zostało.

Koniec końców cała rodzina brała udział w powstawaniu Giany!

 

materiały:
ciało: stary sznurek bawełniany,
włosy: Supreme Cotton mercerised, 100% bawełna, 50 g / 125 m, żółty nr 20
sukienka: Monika, 100% bawełna, 100 g / 550 m, amarantowy

szydełko:
ciało: 1,75 mm
sukienka: 1,5 mm

ścieg:
ciało: pluszakowy
sukienka: półsłupki, półsłupki z narzutem, słupki i pikotki