Tę oto pszczółkę zrobiłam dla wnusi mojej znajomej. Pierwszy też raz robiłam coś co miało przypominać konkretną postać! A wszystko przez to, że spytałam co owa młoda dama (lat dwa i pół) lubi bo miałam ochotę zrobić jakiegoś tulisia… no i tak się zaczęło.
Wzór jakiś sobie obmyśliłam, jak zwykle było trochę prucia. I tak metodą prób i błędów powstała pszczółka (wzór spisałam po swojemu i jest tu). Brak jej jeszcze czułków, ale zupełnie nie wiem jak je zrobić z samej włóczki, żeby były sztywne. Nie obyło się też bez kłopotów ze zszyciem wszystkich części razem… tradycyjnie jedno coś jest bardziej, tym razem rączka a nóżki to już druga wersja szycia (pierwsza wyszła tak koszmarnie, że odprułam i przyszyłam ponownie). W ogóle to dużo elementów było robione po kilka razy, twarz też jest „druga”, no nie cała tylko uśmiech i „pazurki” których już nie ma. Włosy znowu okazały się pracochłonne, ale za to wyglądają całkiem fajnie i nie trzeba ich było przerabiać. Tak naprawdę jedyną częścią, która wyszła od pierwszego strzału to skrzydełka (jak sobie wymyśliłam schemat tak bez poprawek się obyło).
A teraz zobaczymy czy maskotka się przyjmie, mam nadzieję, że tak!
materiały:
Supreme Cotton mercerised, 100% bawełna, 50 g / 125 m, nr 20 (żółty)
Supreme Cotton mercerised, 100% bawełna, 50 g / 125 m, nr 01 (biały)
Supreme Cotton mercerised, 100% bawełna, 50 g / 125 m, czarny
szydełko: 2,0 mm