Oto najnowsza moja fascynacja… i jej kolejne wcielenia.

Jak to zwykle bywa jak się na coś zafiksuję to przez jakiś czas się tylko tym zajmuję. W ten oto sposób rodzina małych misiów (z uszami jako zamknięciem głowy) rozrosła się. Za każdym razem jak robiłam kolejnego Qiuda wprowadzałam drobne modyfikacje do sposobu wykonania i ciągle jeszcze nie znalazłam tego najlepszego efektem tego jest różnorodność fizjonomii miśków.

Część misiów się rozeszła po dzieciach znajomych i znajomych Najstarszej a reszta została rozdysponowana pomiędzy domowników (teraz każdy ma swojego Qiuda, poza Najmłodszą bo jest jeszcze za mała na takie piciulinki). Starsze dziewczyny ponazywały swoje Qiudy po swojemu oczywiście i teraz można się spokojnie bawić i nie pogubić kto jest kim 😉

Zółty Qiudo mojej Najstarszej z krzywym szalikiem… tak tak niby prosta rzecz a jednak można się potknąć. Ten misio ma chyba najbardziej udaną buźkę. Tak po prawdzie to ciągle u mnie kuleje wyszywanie buziek, może to dlatego, że się z igłą nie lubię.


Kolejny Qiudo to miś zrobiony dla przyjaciółki mojej Najstarszej. Kolor taki jaki sobie wybrała jego właścicielka.


I jeszcze kilka obrazków…



 

materiały:
różnokolorowe kordonki Kaja 15, 30 g / 200 m

szydełko: 1,0 mm

wielkość: ok. 3 cm

Zapisz

Zapisz